Lubię tego typu małe danka. Niewielkie porcje pozwalają spróbować kilku rzeczy za jednym razem, a przy okazji ich przygotowanie, to możliwość niezłej zabawy formą i smakiem. Jest to rodzaj amuse-bouche – niewielkich danek zwykle na jeden kęs będących często wstępem do kulinarnej uczty. Uważam też, że z powodzeniem same w sobie mogą stanowić oddzielny posiłek, zwłaszcza wtedy, gdy przygotujemy ich większą ilość.
W restauracjach, amuse-bouche to zwykle prezent od szefa kuchni, coś, co ma powitać gości, rozbudzić ich kubki smakowe, ale też nierzadko zaskoczyć. Takie przekąski potrafią być naprawdę finezyjne i swoją formą podania, a także smakiem, są w stanie uwieść nie jedno podniebienie.
Też postanowiłem zabawić się w szefa kuchni i stworzyć swoje własne amuse-bouche ( choć nie były to moje pierwsze tego typu danka ). Bardzo lubię tą formę kulinarną i często wymyślam przekąski w takim właśnie stylu. Dziś przepis na trzy amuse-bouche:
Anchois z sosem z tuńczyka, orzechami laskowymi podane na chrupiącym chlebku
Wędzony na ciepło łosoś z sosem holenderskim, kaparami i różowym pieprzem
Brzuszki z łososia z majonezem chili, masłem orzechowym i sezamem
Takie amuse-bouche to świetna propozycja na spotkanie przy dobrym winie, a najlepiej przy trzech, odpowiednio dobranych do każdej przekąski 😉 Jeżeli również lubicie tego typu kulinarne inspiracje, to gorąco polecam wypróbować poniższe przepisy. Warto czasem wprowadzić odrobinę nowości w swojej kuchni.
Składniki ( dla około 6 osób ):
Anchois z sosem z tuńczyka, orzechami laskowymi podane na chrupiącym chlebku:
6 kromek żytniego chleba
6 filecików anchois
garść prażonych orzechów laskowych
300g dobrej jakości tuńczyka z puszki
1 łyżeczka kaparów
2 fileciki anchois
50g karczochów w oliwie
sok z cytryny
300g majonezu
Przygotowanie: Kromki chleba kroimy w prostokąty i podpiekamy w piekarniku na chrupko. Tuńczyka, kapary, 2 fileciki anchois, karczochy, sok z cytryny, majonez umieszczamy w blenderze i miksujemy na gładką pastę. Na chlebkach rozsmarowujemy porcję pasty, kładziemy fileciki anchois i posiekane orzechy laskowe.
Wędzony na ciepło łosoś z sosem holenderskim, kaparami i różowym pieprzem:
200g wędzonego na ciepło łososia
kilka kaparów
różowy pieprz
150g masła
4 żółtka
3 łyżki soku z cytryny
sól, pieprz
Przygotowanie: Masło roztapiamy w rondelku. Żółtka umieszczamy w misce, którą z kolei umieszczamy nad garnkiem z gotującą się wodą – będziemy ubijać żółtka na parze. Woda powinna się lekko gotować i nie może dotykać miski z żółtkami. Do żółtek dodajemy sok z cytryny i ubijamy za pomocą trzepaczki. Żółtka powinny zgęstnieć i podwoić swoją objętość. Dodajemy szczyptę soli oraz pieprzu i nadal ubijamy. Powoli wlewamy do żółtek gorące masło cały czas ubijając. Masło wlewamy stopniowo, cienką strużką. Gotowy sos przekładamy do miseczek/łyżeczek przystawkowych. Na sosie umieszczamy kawałki ciepłego łososia, dorzucamy kapary i szczyptę różowego pieprzu.
Brzuszki z łososia z majonezem chili, masłem orzechowym i sezamem:
200g wędzonych brzuszków z łososia
200g majonezu
75ml sosu chili
3 łyżki masła orzechowego
prażony biały sezam
Przygotowanie: Majonez, sos chili i masło orzechowe dokładnie ze sobą wymieszać. Nałożyć do niewielkich naczynek/łyżeczek, na to położyć kawałki brzuszków łososia i posypać prażonym sezamem.
W kwestii wina, do takiego zestawu trzech amuse-bouche polecam np. dobrej jakości rose, jakościowe wino musujące, sauvignon blanc, rieslinga, chardonnay ( łosoś z sosem holenderskim ), vermentino, chablis, sherry fino ( te dwa ostatnie szczególnie do anchois z sosem z tuńczyka ).