Jezioro Como od zawsze przyciągało sławnych i bogatych, którzy upodobali sobie to miejsce. W świadomości wielu funkcjonuje jako symbol luksusu, elegancji, gdzie nie tylko wypada się pojawić, ale nawet mieć własną rezydencję, a niejedna ekskluzywna posiadłość nad jeziorem znajduje się w rękach czy to sławnych aktorów, piosenkarzy, celebrytów, biznesmenów lub innych zamożnych osób. Como uchodzi też za najpiękniejsze jezioro nie tylko Włoch, ale i Europy przyciągając w ten sposób wielu turystów z całego świata. Jakie naprawdę jest więc Lago di Como? Moją odpowiedź na to pytanie znajdziecie w niniejszym wpisie.
Jezioro Como to trzecie co do wielkości jezioro Włoch ( większa jest Garda i Lago Maggiore ), natomiast jest najgłębszym alpejskim jeziorem i jednym z najgłębszych w Europie ( jego maksymalna głębokość to 425 m ). Swoim kształtem przypomina odwróconą liter Y i ma dość długą linię brzegową. Jedyną wyspą na jeziorze jest malutka Isola Comacina. Como leży tuż przy szwajcarskiej granicy, niedaleko stąd też do Mediolanu czy Bergamo. Klimat jest łagodny, a mimo bliskości Alp i ich wpływu, dominuje tutaj śródziemnomorska przyroda – bez problemu znajdziemy palmy, mnóstwo pięknej roślinności, drzewa cytrusowe. Dookoła góry, które niewątpliwie cieszą oczy i dodają uroku Lago di Como. Jeśli dodamy do tego klimatyczne miasteczka, to nic więc dziwnego, że dla wielu jest to wymarzone miejsce na wakacje, relaks, czy pobyt na zdecydowanie dłuższy czas o własnej willi nie wspominając.
Nad Jezioro Como dotarłem opuszczając dolinę Valtelliny, bo w zasadzie na brzegach jeziora dolina ma swój kres. Planując podróż po Valtellinie, głupio byłoby nie zahaczyć o pobliskie i słynne na cały świat Como. Ponadto, chciałem tu dotrzeć także dlatego, aby móc porównać to jezioro z odwiedzoną wcześniej Gardą, która niezwykle mnie urzekła. Jeszcze przed wyjazdem miałem swoją cichą teorię co do tego, które z tej dwójki zasługuje na miano „tego lepszego” ( oczywiście w mojej opinii ). Po kilku dniach spędzonych nad Como okazało się, że przeczucie mnie nie zawiodło. Ale po kolei.
Lago di Como z pewnością ma w sobie pewien czar, szyk, element romantyzmu. Nie można odmówić mu uroku i mnie osobiście jezioro również bardzo się podobało. Góry i woda zawsze tworzą piękne połączenie, a nad Como nie jest inaczej. Ponadto, blisko stąd do wspomnianej Szwajcarii czy Mediolanu, co również jest wielką zaletą jeziora i ma duży wpływ na jego popularność. Gdybym miał jednak przyznać palmę pierwszeństwa i wybrać to jezioro, nad którym chciałbym zamieszkać lub po raz kolejny nad nie wrócić, to zdecydowanie wskazałbym na Gardę. Może ciężko mi uzasadnić swoją decyzję, ale nad Gardą czułem to coś, powiew pewnego rodzaju wolności, bliskość natury, pewną dzikość, wyjątkowość tego miejsca. Nie oznacza to, że Como nie przypadło mi do gustu – wręcz przeciwnie. Czułem się tam świetnie, ale to zupełnie dwa inne jeziora, a przynajmniej w moim odczuciu. Dlatego warto odwiedzić każde z nich, a wtedy można uczciwie ocenić, które jest bliższe naszemu sercu. Moje bije bardziej w kierunku Gardy, ale z Como też przywiozłem cudowne wspomnienia.
Zanim przejdę do rekomendacji kilku miejsc, które warto odwiedzić, muszę zaznaczyć, że chyba najbardziej utkwiły mi w pamięci bajkowe widoki, jakie roztaczały się z moich apartamentów nad Jeziorem Como. Jeżeli budzisz się i zasypiasz z takimi kadrami, jak na poniższych zdjęciach, jeśli spożywasz posiłki, pijesz wino mając przed oczyma niczym pocztówkowe krajobrazy, to w zasadzie możesz się nigdzie dalej nie ruszać. Długo będę pamiętał wschody i zachody słońca obserwowane z tych miejsc, każdą butelkę wina otwartą na tarasie z widokiem jak za milion dolarów, możliwość nieskrępowanego niczym zachowania i poczucia, jakbym był u siebie w domu. To są rzeczy bezcenne i cieszę się, że mogłem mieszkać w takich miejscówkach. Nad Como miałem noclegi w dwóch miasteczkach: w Varennie i Lezzeno. Pierwsze z pewnością dużo bardziej znane, drugie nieco mniej, ale nie o to tu chodzi. Jeśli planujecie wybrać się nad Como i szukacie sprawdzonego noclegu, który oferuje widoki jak z bajki, w pełni wyposażone mieszkanie z własną kuchnią, miejscem parkingowym, z jeziorem jak na wyciągnięcie ręki, to zapraszam do kontaktu. Niech zachętą będą poniższe zdjęcia.
Widoki z apartamentu w Varennie
A teraz to, co cieszyło moje oczy z miejscówki w Lezzeno
Como to bez wątpienia piękne jezioro i potrzeba przynajmniej kilku dni, aby poznać je nieco bardziej i nacieszyć się okolicą. Ja spędziłem nad nim tydzień i mogę powiedzieć, że swój plan pobytu zrealizowałem w 100%. Był czas na zwiedzanie, był czas na odpoczynek i nie żałuję ani jednego dnia. Nie dotarłem wszędzie, ale przecież nie o to chodzi. Więcej podróżowałem po Valtellinie, a Como miało być przysłowiową wisienką na torcie całej tej wyprawy. I tak też się stało. Poniżej, przedstawię wam kilka miejsc, do których dotarłem i w których spędzałem czas nad jeziorem. Jeżeli myślicie o wyjeździe w tę okolicę, to możecie skorzystać z moich podpowiedzi, ale też zaplanować odwiedziny w innych miejscach nad Como, gdyż jezioro ma do zaoferowania sporo klimatycznych zakątków. Najlepiej poruszać się wokół akwenu własnym samochodem, gdyż wtedy jesteśmy całkowicie niezależni. Należy jednak pamiętać, że z uwagi na kształt Como, dotarcie do oddalonych od siebie miejscowości może zająć nam nieco czasu. Alternatywą są kursujące bardzo regularnie łodzie i promy między najważniejszymi miastami położonymi nad jeziorem.
Varenna
Varenna to jedna z najpopularniejszych miejscowości nad Lago di Como. Sam mieszkałem tu przez kilka dni, a pobyt wspominam naprawdę wspaniale. W sezonie może tu być nieco tłoczno, ale rankiem i wieczorem, kiedy przyjezdni turyści opuszczają miasto, Varennę można mieć tylko dla siebie. Spacer o poranku lub podziwiane zachodu słońca to świetne doświadczenie. W samej Varennie warto przespacerować się promenadą prowadząca wzdłuż jeziora, koniecznie trzeba też odwiedzić zamek Vezio, z którego wieży rozpościera się przepiękna panorama jeziora. Do samego zamku dojdziemy z centrum Varenny jednym ze szlaków w około 20-30 minut. Nie można też pominąć wizyty w dwóch willach i ich ogrodach: Villa Monastero oraz Villa Cipressi. Ta pierwsza wraz ze swoimi rozległymi ogrodami robi spore wrażenie i to w pierwszej kolejności właśnie do niej bym się skierował, a chętni później mogą zahaczyć też o pobliską Villę Cipressi. Bilety są do nabycia w kasach na miejscu ( lepiej być wcześniej, aby uniknąć ewentualnej kolejki ) lub istnieje możliwość ich zakupu online. Na terenie ogrodów możemy podziwiać bujną roślinność i spacerować wśród niej, obejrzeć jezioro z bliskiej perspektywy. Polecam też wizytę w muzeum Villi Monastero, gdyż naprawdę warto tam zajrzeć. Udajcie się również na główny plac Varenny – Piazza San Giorgio, gdzie znajduje się kościół o tej samej nazwie.
W uroczej Varennie nie brakuje knajpek i restauracji ( choć nie jest ich dużo ), jest kilka sklepików, piekarnia, wine bar i enoteka In Vinis Veritas. Zainteresowani mogą również odwiedzić Il Bottaio, gdzie można zaopatrzyć się w dobre wina, a także wypić coś na miejscu. Zwróćcie uwagę na klimatyczne zejścia z górnych poziomów miasta do jeziora – tzw. contrady.
Bellagio
Bellagio przez wielu nazywane jest perłą Como i stanowi chyba najbardziej znane miasto nad samym jeziorem. Jeżeli zerkniecie na mapę, to zobaczycie, że położone jest ono na cyplu. Bellagio to kurort i to dość ekskluzywny. Pełno tu drogich butików, restauracji, hoteli, by wspomnieć choćby o Villi Serbelloni. Historyczne centrum znajduje się w górnej części miasta połączonej z nadbrzeżną promenadą malowniczymi alejkami – contradami. Warto pospacerować wąskimi uliczkami i zajrzeć np. do Enoteca Principessa, gdzie czeka na was świetna selekcja win, podobnie jak w Enoteca Cava Turacciolo. Idąc brzegiem polecam skierować się w stronę Punta Spartivento, czyli niewielkiego parku położonego na samym końcu cypla, skąd rozpościerają się piękne widoki na jezioro. Chętni mogą również zajrzeć do ogrodów Villa Melzi. Ponadto, malowniczych kadrów dostarcza spacer promenadą ( Lungolago ). Bellagio nie można odmówić uroku, jednak czuć tutaj kurortową atmosferę i osobiście wolałem tu wpaść dwa razy niż mieszkać przez dłuższą część swojego pobytu. Niemniej warto odwiedzić to miasteczko. Polecam również Bellagio Point – świetny bar kawałek za miastem, gdzie w spokojnej atmosferze i z pięknym widokiem na jezioro, wypijecie aperitivo, wino i coś przekąsicie.
Lecco
Lecco to spore miasto będące jednocześnie stolicą prowincji o tej samej nazwie. Jego najbardziej malownicza część znajduje się przy samym jeziorze – tutaj znajdziemy długą promenadę z ładnym widokiem i jest to idealne miejsce na spacery. Stare miasto też tętni życiem, a wkoło pełno restauracji, knajpek, barów. Lecco to fajna opcja, aby wpaść tu na 2-3 godziny. Łatwo stąd też dostać się do innych miasteczek, gdyż z Lecco odpływają statki wycieczkowe, a także odjeżdżają pociągi np. do Varenny.
Lenno
Malutkie i nieco senne Lenno znane jest przede wszystkim z jednej z największych atrakcji nad całym jeziorem. Tutaj bowiem, na wysuniętym cyplu znajduje się słynna i pięknie położona Villa del Balbianello. Miejsce naprawdę wspaniałe, urokliwe, romantyczne. Dawniej na tym niewielkim półwyspie istniał klasztor franciszkański, sama willa powstała pod koniec XVIII wieku, a jej właścicielem został kardynał Angelo Maria Durini, który nabył Punta di Lavedo – czyli ten mały cypel. Zbudował tu swoją letnią rezydencję, gdzie w spokoju mógł poświęcać się pasji do literatury. Po jego śmierci w 1797 roku, willa została odziedziczona przez kuzyna Durini’ego – Luigi Porro Lambertenghi. Z czasem Luigi sprzedał posiadłość swojemu przyjacielowi – Giuseppe Arconati Visconti. W 1919 roku willę nabył amerykański generał Butler Ames, który poczynił tu znaczące renowacje. Po jego śmierci, spadkobiercy sprzedali willę Guido Monzino – mediolańskiemu biznesmenowi, alpiniście i podróżnikowi, który posiadał również tytuł hrabiego. Gdy Monzino zmarł w 1988 roku, zgodnie z jego wolą, cała posiadłość została przekazana FAI ( Fondo Ambiente Italiano ), która to organizacja non-profit opiekuje się takimi wyjątkowymi miejscami promując kulturę, historię i narodowe dziedzictwo.
Villa del Balbianello robi naprawdę spore wrażenie i nie chodzi tu o sam budynek, ale o całą lokalizację i piękne widoki, jakie roztaczają się z półwyspu, a także zadbane ogrody. W samej willi znajduje się bogata kolekcja literatury ( ponad 4000 egzemplarzy ) – to pozostałości po właścicielach, a najwięcej zostawił po sobie podobno Guido Monzino ( mapy, książki o tematyce podróżniczej, geografii ). W środku znajduje się też mnóstwo pamiątek z jego wypraw, a także cenne meble z XVIII i XIX wieku. Villa del Balbianello to absolutnie obowiązkowy punkt wizyty nad Como. Nie dziwi, że przybywa tu sporo odwiedzających, a miejsce to było także niejednokrotnie planem filmowym dla wielu produkcji. Do willi można dostać się spacerem z Lenno lub przypłynąć łodzią od strony jeziora. Bilety polecam kupić z wyprzedzeniem online. Po wizycie w Villa del Balbianello udajcie się też na krótki spacer promenadą, która prowadzi przez całe Lenno.
Tremezzo
Kawałek dalej za Lenno, znajduje się Tremezzo. To ostatnia miejscowość, do której dotarłem podczas pobytu nad Como. Główną atrakcją miasta jest chyba Villa Carlotta wraz ze swoimi rozległymi ogrodami, po których można naprawdę długo spacerować. Willa powstała pod koniec XVII wieku, choć potem kolejni właściciele zmieniali nieco jej wnętrza, jak i wygląd zewnętrzny. W każdym bądź razie, willa prezentuje się niezwykle okazale podobnie jak jej sporych rozmiarów ogrody. W Tremezzo wyróżnia się też luksusowy Grand Hotel Tremezzo, którego nie można nie zauważyć. Ponadto, na spacer można udać się również do ładnego parku miejskiego – Parco Civico Teresio Olivelli.
Jeśłi dysponujecie czasem, możecie wybrać się też np. do Menaggio, które jest dość popularnym miasteczkiem nad jeziorem i podobno bardzo urokliwym. Ponadto, Lago di Como to wiele malutkich i spokojnych mieścinek, gdzie można znaleźć spokój i odetchnąć nawet w czasie turystycznego szczytu.
Na koniec mam dla was jeszcze jedną radę – koniecznie udajcie się do Chiavenny. To miasto położone około 20 km pod północnych brzegów Como ( z Varenny odległość wynosi 50 km ) i znajduje się blisko szwajcarskiej granicy. Chiavenna ma długą historię i od zawsze stanowiła ważny punkt na szlakach handlowych. Należy do organizacji Cittàslow – ruchu, który opiera się globalizacji miast poprzez wspieranie różnorodności kulturalnej, ochronę środowiska naturalnego, promocję tradycyjnych, lokalnych produktów, troska o zabytki, dążenie do poprawy jakości życia. Inspiracją dla ruchu jest organizacja Slow Food. W Chiavennie żyje się naprawdę spokojnie, a historię widać tu na każdym kroku. Miasto jest malowniczo położone i nie brak tu niczego do prawdziwego slow life. Przez miasto przepływa rzeka Mera wzdłuż której spacer dostarcza malowniczych kadrów np. przy Ponte sul Mera. Przespacerujcie się historycznym centrum, zajrzyjcie na Piazza Rodolfo Pestalozzi, Piazza Castello, zobaczcie Collegiatę di San Lorenzo, polecam też m.in. świetną Enotekę Marino oraz zakupy w Salumeri Di Del Curto ( doskonała bresaola i dużo więcej ). Ponadto, przy wjeździe do miasta działa świetnie zaopatrzony supermarket Iperal. Chiavenna słynie też z tzw. crotto/crotti – znajdujących się w skale i zwykle podziemnych grot, gdzie panuje stała temperatura i które są typowe dla tego regionu. Dawniej służyły m.in. do przechowywania i dojrzewania mięsa, serów, wina, a teraz w wielu z nich działają restauracje z fajnym klimatem podające tradycyjną miejscową kuchnię. Pamiętajcie – jeśli będziecie w okolicach Lago di Como, nie zapomnijcie o Chiavennie.
Jezioro Como było moim ostatnim etapem podróży. Zacząłem w Alta Valtellina, potem poruszałem się po samej Valtellinie i skończyłem nad Lago di Como. Każdy etap wspominam wspaniale – od wciąż dzikiej, majestatycznej i niezadeptanej przez turystykę Valtelliny, aż po słynne Como, które również potrafi oczarować. Było warto się tutaj wybrać. Sprawdźcie też poprzednie wpisy z etapu wyprawy po samej Valtellinie.
Jedna odpowiedź do “Lago di Como – moje wrażenia z pobytu nad tym słynnym jeziorem”