Veneto i region Valpolicelli to jedno z tych miejsc, które bardzo sobie upodobałem. Z wielkim sentymentem wspominam podróż do tej części Italii i mam nadzieję, że wkrótce tam wrócę. Poza samym pięknem tutejszego krajobrazu, cenię sobie również wina stąd pochodzące, a nie da się ukryć, że powstają tu etykiety ze ścisłej włoskiej czołówki. Wystarczy tylko wspomnieć o słynnym amarone.
Amarone to wino, które stoi w jednym szeregu z brunello czy barolo. Choć każde z nich jest zupełnie inne, to właśnie ta trójka przychodzi na myśl, gdy mówimy o wielkich włoskich winach. Amarone, bo o nim dziś mowa, to wino potężne, bogate, skoncentrowane, powstające przy zastosowaniu techniki appassimento, czyli podsuszania gron. W swoich najlepszych interpretacjach jest pełne słodkiego owocu, aksamitnej faktury, zrównoważone, o barokowej elegancji zachowując przy tym całe swoje bogactwo i siłę oraz nadające się do długiego starzenia. Nie brak oczywiście amarone nadmiernie potraktowanych beczką i przesłodzonych, ze zbyt wysokim alkoholem, którym bliżej do owocowo-budyniowej bomby niż wyrafinowanego wina. Na szczęście są producenci, którzy nie zapominają, czym było kiedyś prawdziwe amarone i nadal wypuszczają prawdziwe perełki.
Tytułowa etykieta nie pochodzi od żadnego czołowego producenta tego wina, aczkolwiek jest to rodzinna winiarnia, którą miałem przyjemność osobiście odwiedzić. Azienda Agricola Scriani to firma w rękach Państwa Cottini. Pisałem o nich tutaj, więc odsyłam w to miejsce wszystkich bliżej zainteresowanych samym producentem. Dziś otwieram ich Amarone della Valpolicella Classico 2012, które degustowałem już podczas samych odwiedzin w winiarni.
To kupaż 60% corvina, 25% corvinone, 15% rondinella. Grona były podsuszane techniką appassimento przez okres 90 – 110 dni. Fermentacja z użyciem naturalnych drożdży. Wino dojrzewa w 350-litrowych beczkach przez 16-18 miesięcy, a następnie przez 10 miesięcy w 26 hl dębowych beczkach oraz 6 miesięcy w butelce. Ukazuje aromaty słodkiego, czerwonego i kandyzowanego owocu, wiśni, dojrzałych jagód, nuty kokosa, marcepanu, wanilii, słodkich przypraw, mlecznej czekolady, ciemnej herbaty. Jak na amarone, to wino średniej wagi i niezbyt ciężkie, hojne w aromacie, dojrzałe, miękkie, już w pełni gotowe do picia. Na pewno nie jest to wybitne amarone, ale solidny reprezentant swojej kategorii.
Warto podać do dziczyzny, pieczonego mięsa, jagnięciny, żeberek w słodkiej marynacie, kaczki z sosem balsamicznym, bogatej pasty, policzków wołowych gotowanych w winie, koniny, twardych, dojrzałych serów.
Wino zakupiłem zagranicą