W jednym ze swoich artykułów jeszcze za czasów „Magazynu Wino” Tomasz Prange-Barczyński użył powyższych słów w odniesieniu do chorwackiej Istrii. W pełni się z nimi zgadzam i utożsamiam, gdyż to miejsce jak magnes przyciąga wszystkich tych, którzy poszukują świetnej kuchni z truflami, doskonalą oliwą i pysznymi winami na czele. Jeśli dodamy do tego wyjątkowy krajobraz, to jest tu naprawdę w czym smakować.
Istria jawi się jako region wręcz idealny na udana podróż i to pod wieloma względami. Ten przypominający kształtem kiść winogron półwysep znajduje się przede wszystkim po chorwackiej stronie, choć jego północny fragment (z Koprem, Piranem i Portorożem) należy do Słowenii. Istria to mała mieszanka kulturowa. Na przestrzeni wieków żyli tu Ilirowie, Rzymianie, Bizantyjczycy, Słowianie, Włosi, Austriacy. Półwysep stanowił część Republiki Weneckiej, Austro-Węgier, a potem Jugosławii. To prawdziwe skrzyżowanie różnych cywilizacji. Wciąż wiele jest takich miasteczek, gdzie spora część ludności mówi w swoich domach po włosku. Istria jest naprawdę fascynującym miejscem, a nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę mijając ją tylko w drodze ku południowej części Chorwacji. Może to i dobrze, bo dzięki temu to wciąż relatywnie spokojny region, gdzie prawdziwy sybaryta znajdzie to, czego szuka. Dla mnie Istria ma dwie twarze – jedna to ta znana z jej nadmorskiej części, druga to rzadziej odwiedzany interior i środek półwyspu. Wybrzeżu nie można odmówić uroku, choć dla mnie to, co najbardziej ekscytujące znajduje się w głębi regionu. Swoją podróż zaplanowałem właśnie w ten sposób, że poruszałem się głównie w interiorze, a morza musnąłem jedynie w miasteczku Rovinj i znajdującej się po przeciwległej stronie Opatiji. Tylko wtedy, gdy spędzisz nieco więcej czasu w sercu Istrii zrozumiesz dlaczego może ona zaczarować i sprawić, że szybko za nią zatęsknisz.








Co jest takiego w samej Istrii co sprawia, że tak się nią zachwycam? Podróż w to miejsce zapadła mi głęboko w pamięci, a sam region oferuje tak wiele, że jeden wyjazd to za mało, aby w pełni nacieszyć się wszystkimi wspaniałościami tego półwyspu. Jednak kilka dni spędzonych tutaj dostarczyło mi tyle pozytywnych wrażeń, nowych doświadczeń, masy inspiracji oraz prawdziwego odpoczynku, że będę wypowiadał się o Istrii w samych superlatywach. Od pięknych krajobrazów, przez słynne trufle, wybitną oliwę, pyszne wina, po ślady wielowiekowej historii. Wszystko to czeka tutaj na was.

Stare i klimatyczne miasteczka
Istria pełna jest małych miasteczek pamiętających choćby czasy rzymskie, a nawet i te wcześniejsze. Rozsiane po całym półwyspie były świadkami długiej historii całego regionu. Te w sercu Istrii wydają się nieco senne, żyjące własnym życiem, do których docierają jedynie bardziej wytrawni smakosze i podróżnicy. Ożywają nieco w sezonie, aby wkrótce znowu popaść w letarg. Nie mówię już o górskich wioskach, w których człowiek ma wrażenie, iż znalazł się na końcu świata. Odwiedziny w nich dają obraz autentycznej Istrii, ukazują prawdziwe życie jej mieszkańców. Wiele z tych miast nie zmieniło się za bardzo od stuleci i pamiętają niejedno. Istria to też doskonała kuchnia i w takich właśnie miejscach można skosztować jej w tradycyjnym wydaniu. W małych miasteczkach zjecie naprawdę pysznie i tanio. Do tych najbardziej znanych w interiorze zaliczyć można Motovun, Buje, Buzet, Pazin, które słyną przede wszystkim z trufli, o czym niżej.
Z kolei miasta na wybrzeżu to już dużo więcej życia, choć wciąż bez wielkich tłumów. Woda zawsze przyciąga turystów i urlopowiczów, a istryjskie wybrzeże ma się czym pochwalić. Warto odwiedzić np. Rovinj, Poreč, Pulę, Lovran, Opatiję, choć to tylko krótka lista. Do Rovinj i Opatiji udało mi się dotrzeć osobiście, o czym będę jeszcze wspominał.






















Istryjski krajobraz interioru
Centrum półwyspu to niezmierzone lasy, wzgórza, doliny, gaje oliwne, winnice, które tworzą magiczny na swój sposób krajobraz i atmosferę. Jest tu soczyście zielono, sielsko, spokojnie, a widoki są kojące. Gdzieniegdzie wyrastają małe miasteczka, jak choćby malowniczo położony Motovun oferujący piękną panoramę okolicy. Dookoła lasy pełne cennych trufli, co chwilę ukazują się też drzewa oliwne, a winorośl również nie jest tutaj obca. Mam wrażenie, że środkowa Istria to zielone serce Chorwacji. Można tu pooddychać pełną piersią, spacerować do woli, przejść szlak Parenzana jak i wiele innych, zagubić się w małych wioskach, kontemplować krajobraz. To zupełnie inna Chorwacja niż ta, którą większość z was zna. Inna,[piękna, fascynująca, prawdziwa.










Trufle
Diamenty z lasu, jak niektórzy je zwą, to prawdziwy skarb Istrii. Czarne i białe trufle to znak rozpoznawczy półwyspu i jego klejnot w koronie. Wielu znawców twierdzi, że nawet te piemonckie nie umywają się do tych istryjskich. Choć trudno w to uwierzyć, to jeszcze kilkadziesiąt lat temu uważano je za zgniłe ziemniaki, jednak w końcu zorientowano się, o co chodzi. Najcenniejsze są te białe, na które poluje się od połowy września do końca grudnia, Czarne trufle można tropić cały rok. Oczywiście, potrzebne są do tego specjalnie wyszkolone psy, których widok w tutejszych wioskach nie jest niczym szczególnym, a taki truflowy poszukiwacz potrafi kosztować nawet 5000 euro. Z truflami jest jak z diamentami – im większe, tym droższe. Niektóre o wadze ponad 200g nie trafiają nawet do otwartej sprzedaży, a prosto do prywatnych klientów. Podobno, rekordowa trufla, jaka została tu wykopana, ważyła 1,3 kg i sprzedano ją na aukcji za 100.000 dolarów. Wewnętrzna część Istrii bez wątpienia żyje z trufli, a te podziemne grzyby dają zysk wielu mieszkańcom. Można nawet wybrać się na truflowe polowanie do lasu z licencjonowanymi zbieraczami ( np. rodzina Karlić, Miro Tartufi – tych ostatnich odwiedziłem osobiście na małe zakupy, gdyż mieszkałem w zasadzie po sąsiedzku ). W miasteczkach słynących z trufli np. Motovun, Buzet, Pazin, Paladini, znajdziecie sklepy oferujące te drogie grzyby, jak i różne produkty powstałe z ich udziałem – świetne sery, kiełbasy, oliwy ( tak, w Istrii można znaleźć doskonałą, prawdziwą truflową oliwę ), a nawet nalewki z truflami. Niektóre sklepiki należą bezpośrednio do rodzin zajmujących się zbieraniem trufli. W kilku miastach swoje butiki ma też firma Zigante – tutejszy potentat, który skupuje połowę istryjskich trufli. W Livade prowadzi swój hotel i wykwintną restaurację, gdzie można skosztować truflowego menu. Jednak trufli można posmakować w Istrii niemal na każdym kroku. W miejscowych restauracjach dodaje się je hojnie do wielu potraw, czego mogłem osobiście doświadczyć. Trufle znajdziecie w jajecznicy, omletach, makaronach, daniach mięsnych, a nawet zupach. I najważniejsze – trufle to żaden snobizm. Kto nigdy nie próbował prawdziwych, świeżych, niedawno wykopanych z lasu trufli, ten niech nie ocenia, bo nie jest świadomy całego tego zamieszania. Trufle w piękny sposób potrafią wzbogacić wiele dań. A wiem co mówię, bo w Istrii ( a wcześniej w Piemoncie ) jadłem ich naprawdę sporo.


















Doskonała oliwa
Może i nie każdy o tym wie, ale istryjska oliwa należy do ścisłej światowej czołówki, a zdaniem wielu jest tą najlepszą. Cieszy się ogromnym uznaniem nawet u Włochów, którym przecież jej nie brakuje. Oliwy z Istrii regularnie zdobywają liczne nagrody na różnych międzynarodowych konkursach zostawiając daleko w tyle całą konkurencję. Na półwyspie uprawia się lokalne odmiany oliwek np. bjelica, bugla, cernica, ale też znane z Italii frantoio czy leccino. Tutejsze oliwy są aromatyczne, złożone smakowo i po prostu pyszne – można je degustować niczym najlepsze wino. Miałem przyjemność osobiście odwiedzić rodzinę Ipša w niewielkiej osadzie zwanej także Ipši niedaleko Livade oraz samego Motovun i skosztować ich genialnych odmianowych oliw. Są naprawdę świetne, a rodzina tworzy również fascynujące wina ( będę o tym jeszcze pisał ). Ich oliwy jak i wina to zakup obowiązkowy. Jeżeli dobrze poszukacie, to w Istrii znajdziecie też prawdziwą oliwę truflową, która nie jest nią tylko z nazwy.






Fascynujące wina
Istria to także ekscytująca destynacja pod kątem wina, a kto nie wierzy, ten niech tu przyjedzie i przekona się sam. Tutejsze wina od lat cieszą się uznaniem wąskiej grupy koneserów, bo wciąż nie wszyscy zdają sobie sprawę, że powstają tu wyjątkowe trunki. Istryjska malvasia to najsłynniejsza biała odmiana półwyspu, która w rękach świetnych winiarzy potrafi dać piękne wina. Przy granicy ze Słowenią, w okolicach Momjanu, króluje muscat, a dokładniej muscat momjanski ( muscat blanc ), który w interpretacji winiarni Kozlović dostarcza intrygujących win, podobnie zresztą jak ich malvasia. Istria to również mała ojczyzna wina pomarańczowych, które są specjalnością regionu. Amfory, długa maceracja, biodynamika, styl naturalistyczny – wszystko to znajdziemy tutaj w doskonałym wydaniu, a na uwadze warto mieć takie marki i nazwiska jak choćby Roxanich, Giorgio Clai, Meneghetti, czy choćby wspomniana rodzina Ipša. Z czerwonych odmian główną rolę odgrywa tu przede wszystkim teran. O samych winach z Istrii, jak i o odwiedzonych przeze mnie wspaniałych producentach tego regionu napiszę dużo więcej przy okazji kolejnych artykułów z mojej podróży po półwyspie. Na razie zapamiętajcie, że Istria to też pyszne, ambitne, doskonałe wina – pod warunkiem, że wiesz, czego szukać.











Miejscowa kuchnia
Istria to nie tylko słynne trufle, oliwa i wino. Region słynie też z ryb i owoców morza ( głównie na wybrzeżu, ale dostaniemy je też w głębi półwyspu ), pstrągów ( Kanał Limski ), wysokiej jakości mięsa, dojrzewającej szynki prsut, rozmaitych makaronów i klusek ( włoskie wpływy, typowy istryjski makaron to fuži ), polenty, risotto, serów, miodu, szparagów, rakiji, różnych likierów i nalewek, by wymienić to, co najważniejsze. Tutaj smakosze nie będą zawiedzeni. Miejscowa kuchnia jest prosta, nieskomplikowana, bo i po co kombinować, gdy ma się pod nosem tak dobre produkty. Oczywiście nie brakuje też miejsc, w których zjemy w tylu fine dining i to na bardzo dobrym poziomie. W Istrii każdy znajdzie coś dla siebie i najlepiej przekonać się o tym samemu.











To tylko kilka najważniejszych powodów, aby odwiedzić ten magiczny półwysep, jakim jest Istria. Tutaj, szczególnie w interiorze, wszystko jest autentyczne, na swój sposób czarujące, a czas płynie zupełnie inaczej. To z pewnością nieco inna Chorwacja niż ta, która znacie choćby z jej południowego wybrzeża. Inna, ale nie mniej fascynująca. Ciąg dalszy o Istrii już niebawem.



