Z hiszpańskimi winami ostatnio jest mi po drodze, sięgam po nie nieco częściej. Chyba dlatego, że coraz bardziej podoba mi się sama Hiszpania. Do tego stopnia, że mógłbym tam zamieszkać na stałe ( podobnie zresztą jak jeszcze w kilku innych miejscach ). Może kiedyś los skieruje mnie w stronę Półwyspu Iberyjskiego i zostanę tam na dużej. W każdym razie Hiszpania ( i sąsiednia Portugalia ) budzi we mnie przyjemne wspomnienia. Parę razy udało mi się spędzić tam wakacje i wiem, że koniecznie muszę tam jeszcze wrócić. Każdy region, każda prowincja jest w swoim rodzaju wyjątkowa, a przez to zasługują na głębsze poznanie.
O mojej fascynacji Portugalią ( i jej wspaniałymi winami ) pisałem trochę wcześniej na blogu np. tutaj. Ta miłość wciąż trwa i trwać będzie. Ale dzisiaj będzie parę słów o jej większej sąsiadce. Hiszpania przyciąga mnie do tego stopnia, że od pewnego czasu stopniowo uczę się tamtejszego języka. Jednak zostawmy na razie moje lingwistyczne dokonania, ponieważ nie jest to najważniejsze z punktu widzenia tego wpisu. Hiszpania przyciąga mnie jeszcze za sprawą swoich wspaniałych win, po które sięgam z coraz większą świadomością, mając już swoje preferencje i oczekiwania w kwestii tego, czego szukam w butelkach z tego kraju. Nie mogę też zapomnieć o doskonałej hiszpańskiej kuchni, ale to temat na zupełnie inną opowieść. Wróćmy więc do win. Hiszpania to przecież kraj z największym areałem upraw winorośli na świecie ( jednak mimo to nie jest wcale największym producentem wina na naszej planecie ). Tak czy owak, jest w czym wybierać, wina w Hiszpanii nie brakuje. Każdy region tego kraju oferuje wina wyjątkowe, w różnych stylach. Od chłodniejszej Galicji, po gorące południe – wszyscy znajdziemy tu coś dla siebie.
Ostatnio zrobiłem małe hiszpańskie zakupy u importera Viniteranio, który moim zdaniem posiada niezwykle ciekawą ofertę win właśnie z Hiszpanii. Trzy wina zostały już przeze mnie ocenione, o czym niżej. Na resztę też wkrótce przyjdzie pora. W każdym razie mogę powiedzieć, że trzy pierwsze butelki zrobiły na mnie świetne wrażenie i takich hiszpańskich zakupów z pewnością będzie więcej.
Pierwszym winem niech będzie Monte Real Reserva 2009 Bodegas Riojanas.
Mógłbym tą Rioję określić krótko: wspaniała, bliska ideału. Ale wysilę się nieco więcej, gdyż to wino na to zasługuje. Dla tych, którzy nigdy nie słyszeli, bądź nie próbowali polecam zapamiętać producenta: Bodegas Riojanas. Stoi za nim długa historia. Pierwsza winiarnia tego producenta została założona w 1890 roku w małym miasteczku Cenicero położonym w północnej części regionu La Rioja. Bodegas Riojanas to dziś jeden z większym producentów w Hiszpanii, poza Rioją posiada też winnice w Toro, Ribera del Duero, Ruedzie i Rias Baixas. Produkuje wina w klasycznym stylu, ale podąża też za nowymi trendami, a same wina producenta są niezwykle cenione na całym świecie. Monte Real Reserva jest zaliczana do jednych z najlepszych win w regionie Rioja w swojej kategorii. Jest to wino w 100% z Tempranillo, winogrona pochodzą z wyselekcjonowanych winnic producenta, położonych w okolicach miasteczka Cenicero. Wino dojrzewa w beczce z dębu amerykańskiego przez minimum 24 miesiące, a nawet do 30. Następne 12 miesięcy spędza w butelce nabierając wyjątkowego charakteru, który później prezentuje nam w kieliszku. A jak wrażenia organoleptyczne? Barwa wiśniowo-rubinowa z nutami ceglastymi. Nos niezwykle intensywny, na początku soczysty, dojrzały, lekko przetworzony, smażony czarny owoc w stylu jeżyny, jagody. Piękne, zmysłowe doświadczenie. Z czasem pośród owoców pojawiają się akcenty skóry, drewna, korzennych przypraw, czekolady, suszonych róż, ziół. Mamy tutaj do czynienia z harmonią dojrzałych i złożonych aromatów owoców w połączeniu z złożonym bukietem – aromatami powstałymi podczas ewolucji wina w wyniku dojrzewania. Na podniebieniu wino jest pełne, obfite, o silnej strukturze, koncentracji, która wypełnia nasze usta. Wszystko jest tu w najlepszej równowadze. Aksamitne, gładkie taniny, odpowiednia kwasowość, moc owocu przeplata się z beczkowymi nutami. Długi, niezwykle przyjemny finisz, który trwa i trwa. Świetnie rozwinięte i dojrzałe wino z dalszym potencjałem starzenia. Dostarcza niesamowitych wrażeń podczas degustacji bez towarzystwa w postaci jedzenia. Jednak doskonale wzbogaci smak bogatych pieczeni ( dzik, jagnięcina, baranina, wieprzowina, wołowina ), gulaszy, potraw z dzikim ptactwem, combra z zająca. Albo kawałek dojrzałego sera Manchego. Z taką Reservą można zaprzyjaźnić się na całe życie. Ktoś kiedyś mądrze powiedział, że „ Wino, podobnie jak wiele pięknych doświadczeń w życiu, wymaga czasu i doświadczenia, by wydobyć z niego pełnię przyjemności i sensu”. Moim zdaniem Monte Real Reserva jest winem, które wpisuje się w te słowa. Czysta przyjemność.
Z La Riojy wędrujemy dalej na zachód, by przenieść się do Ruedy, skąd pochodzi kolejne wino: Anier Vendimia Seleccionada Verdejo D.O. Rueda 2014.
Rueda to królestwo Verdejo, ta odmiana jest tam najczęściej uprawiana i jest wizytówką regionu. Poza nią możemy też znaleźć tam świetne Sauvignon Blanc, a także wina z odmiany Viura. W Ruedzie powstają nawet w niewielkiej ilości wina z Cabernet Sauvignon, Merlota i Garnachy. Jednak region ten jest najbardziej znany z win białych, z Verdejo na czele. Producentem Verdejo, o którym piszę jest Bodegas Garci Grande, a sama winiarnia została załozona pod koniec lat 80 ubiegłego wieku. Obecnie winiarnia należy do grupy HISPANOBODEGAS. Jak wskazuje producent, Anier Vendimia Seleccionada Verdejo jest wypuszczane na rynek w liczbie 12.000 butelek rocznie. Mnie trafiło się wino numer 4212. Warto jeszcze dodać, że Verdejo to odmiana, która jest dość podobna do Sauvignon Blanc w szczególności, gdy chodzi o zbliżony profil aromatyczny. Ale wracając do opisywanego tu wina, Anier Vendimia Seleccionada powstało z winogron pochodzących z małej winnicy położonej w Nava del Rey. Zbiór odbywa się w nocy, aby przy wykorzystaniu niższej temperatury zachować świeżość, aromatyczność odmiany. Następnie dochodzi do zimnej maceracji, a w dalszej kolejność odbywa się właściwa fermentacja. Wino również krótko dojrzewa na osadzie z zastosowaniem techniki batonnage. Ukazuje nam żółto-złotawą suknię z zielonkawymi refleksami. Jest to dość krągłe, złożone aromatycznie wino. W kieliszku możemy wywąchać wyraźną obecność cytrusów, dojrzałych tropikalnych owoców z pewną dawką ziół. Jest tu limonka, ananas, zielony melon. W ustach dobra budowa, wyraźna struktura i jednoczesna gładkość, świeżość i żywiołowość. Spora kwasowość, która jest w jak najlepszej równowadze z alkoholem. Lekko oleista faktura z delikatnym anyżkowym, goryczkowym posmakiem. Naprawdę przyzwoite Verdejo, pozostające po sobie owocowo-ziołowy posmak.
Połączyłem to wino z chowderem z łososia, o czym więcej można przeczytać tutaj. W moim przekonaniu zestawienie jak najbardziej udane. To Verdejo ma sporo ciała, więc da radę tego typu potrawie, a dzięki swojej kwasowości i ziołowych akcentach, podobnych do tych, które można odnaleźć w daniu, idealnie komponowało się z chowderem, przyjemnie przełamując tłustość potrawy. Ponadto, takie i podobne Verdejo możemy podać do innych rybnych gulaszy, potrawek z ryżu i owoców morza, cytrynowego kurczaka, a nawet polędwiczek wieprzowych w towarzystwie owoców. Ryby, ceviche, rybne tacos, tadżin warzywny z kuskusem i kiszoną cytryną to także dobry pomysł. Powstają także Verdejo fermentowane czy starzone w beczkach o jeszcze mocniejszej strukturze, kremowe, z nutami orzechowymi. Takie wina wytrzymają nawet nieco cięższe połączenia kulinarne.
Ostatnie na dziś wino pochodzi z Nawarry, jest to Paco by Paco&Lola D.O. Navarra 2013.
Paco&Lola to młoda i nowoczesna winiarnia założona w 2005 roku. Założyciele utworzyli spółdzielnię, która liczy obecnie około 400 członków i jest największą spółdzielnią w apelacji Rias Baixas. Najbardziej znanym produktem Paco&Lola są ich Albarino, które odniosły wiele międzynarodowych sukcesów. Tychże Albarino jeszcze nie miałem okazji skosztować, ale z pewnością nadrobię te braki. Producent postanowił rozszerzyć swoje portfolio o wina czerwone wybierając Nawarrę, jako miejsce realizacji tego przedsięwzięcia. Stąd właśnie mamy Paco by Paco&Lola D.O. Navarra, kupaż w równych proporcjach Tempranillo i Garnachy. Wino powstało z winogron z 25-letnich winnic. Spędziło krótki czas w beczkach. Posiada średnio rubinowy kolor z połyskiem purpury. Pierwsze skrzypce grają tu czerwone owoce, wino uderza aromatem dojrzałych malin, porzeczek, a także jagody. Niezwykła świeżość owocu dominuje od samego początku. Do tego odrobina cynamonu, goździków, z czasem pojawia się też odrobina smażonej truskawki, fiołków, wrzosowy akcent. W ustach niemalże lekkie, miękkie, świeże, podbite przyjemną kwasowością. Wisienka maraschino, suszone kwiaty i głownie owoce jagodowe. Do tego pięknie płacze winnymi łzami, co zawdzięcza obecności Garnachy. Wino skrojone w bardzo nowoczesny sposób, stylowe, z pazurkiem, ale jednocześnie niezwykle eleganckie, z osobowością. Koniecznie trzeba go spróbować i jak głosi etykieta: Indulge Yourself and Feel the Red Experience. Aż szkoda, że nie miałem na talerzu czegoś w stylu azjatyckim, gdyż to wino idealnie połączyłoby się z takimi smakami. Azjatycki smażony makaron bądź ryż z kurczakiem, kaczką, wieprzowiną, wołowiną zagrałby wspaniale. Dania w stylu tandoori, mięsne potrawy bogate w smaki umami to również warte polecenia zestawienie. Grillowany tuńczyk też jak najbardziej. Ponadto pizza, tapas, lekko twarde sery, bądź spróbowałbym nawet ze świeżymi serami. Ale moim zdaniem jest to absolutny faworyt do kuchni azjatyckiej.
Powyższe trzy wina to prawdziwi hiszpańscy compañeros, którzy dostarczają świetnych wrażeń podczas degustacji. Po raz kolejny Hiszpania nie zawiodła mnie, co do jakości tamtejszych vinos. Polecam z czystym sumieniem.
Wina zakupiłem u importera Viniteranio