San Sebastian, czyli dolce vita po baskijsku

Kraj Basków uzależnia i to pod każdym względem. Jest tu w zasadzie wszystko, o czym marzysz, gdy podróżujesz. Piękna przyroda, niesamowite krajobrazy, bliskość oceanu, góry, czyste powietrze, doskonała kuchnia, najwyższej jakości świeże produkty, txakoli, wspaniali ludzie. To zupełnie inna Hiszpania jaką znacie, choć wypada powtórzyć za Baskami, że to nie Hiszpania – to po prostu Kraj Basków – jedyny i wyjątkowy.

Mało jest takich miejsc, za którymi człowiek tak bardzo tęskni po powrocie. Tęskni tak mocno, że pomimo tego, iż świat jest niezwykle ciekawy i fascynujący, to ma ochotę wrócić tam od razu. Mam nadzieję, że to nie był mój pierwszy i ostatni raz w Euskadi, bo z całego serca chcę i planuję tam jeszcze wrócić. Bo jest do czego.

Z wcześniej opisywanego Bilbao (tutaj ), skierowałem się w stronę San Sebastian ( z baskijskiego Donostia ) – stolicy prowincji Gipuzkoa. W okolicy spędziłem w sumie pięć dni i choć nie mieszkałem w samym San Sebastian, to do miasta zaglądałem codziennie. Od centrum Donostii dzieliło mnie tylko dziewięć kilometrów, gdyż zamieszkałem w pobliżu, w zasadzie na odludziu, gdzie można zresetować się w stu procentach czerpiąc z okolicy to, co najlepsze. Choć do San Sebastian miałem raptem kilka minut jazdy samochodem, odnosiłem wrażenie, że mieszkam zdecydowanie dalej niż w sąsiedztwie najpopularniejszego miasta baskijskiego wybrzeża. Jeśli chcesz zdobyć namiary na cudowne miejsce w pobliżu Donostii, to zapraszam do kontaktu. Majestatyczny Atlantyk będziesz mieć na wyciągnięcie ręki – będziesz podziwiać jego piękno codziennie, o każdej porze dnia. Wstajesz rano i w oknie sypialni widzisz bezkresny ocean, wieczorem siedzisz na tarasie i upajasz się widokiem zachodzącego słońca, które ostatecznie „utopi się” w Atlantyku. Poza bajkowymi widokami, własna kuchnia do dyspozycji, przemili gospodarze częstujący samodzielnie wytwarzanym serem, który produkują z pasących się tuż obok krów, owiec, kóz. Do tego cisza, spokój, czyste powietrze. I choć pogoda czasem może być nieprzewidywalna, to i tak będziesz pamiętać to miejsce na długo.

San Sebastian to miasto, które ma mnóstwo do zaoferowania i nie wyobrażam sobie, aby pominąć je podczas podróży po Euskadi. Już pierwszego dnia poczułem, że mógłbym tu zamieszkać. Ocean na wyciągnięcie ręki, długa, piękna plaża, górzysty krajobraz w okolicy, niewyobrażalnie pyszna kuchnia, setki barów pinchos, restauracje fine dining na najwyższym poziomie, ciekawa architektura, klimatyczne stare miasto. Po prostu spełnienie marzeń. Listę kilka miejsc, do których zdecydowanie warto dotrzeć podrzucam poniżej.

1. Stare Miasto ( Casco Viejo )

To między innymi tutaj bije serce San Sebastian. Casco Viejo to niezwykle klimatyczna część w samym centrum Donostii. Znajduje się tuż przy południowym zboczu wzgórza Monte Urgull. Plątanina wąskich uliczek usianych barami pinchos, knajpkami, sklepikami to świetne miejsce nie tylko na spacer, ale przede wszystkim na posiłek. Wybór czegoś do zjedzenia jest tak duży, że naprawdę ciężko się zdecydować ( o tym, gdzie warto zjeść na starówce w dalszej części wpisu ). Ponadto, godna uwagi jest znajdująca się tutaj Basilica de Santa Maria del Coro. Świątynia pochodzi z 1750 roku, a zbudowana została na starym romańskim kościele.

2. La Concha

Słynna Playa de La Concha to z pewnością jedna z wizytówek San Sebastian. Piaszczysta, długa na około 1,5 km plaża to niekwestionowana atrakcja miasta. Wciśnięta jest między dwa wzgórza: Monte Igueldo i Monte Urgull. Z jej wschodniego końca wejdziemy w zasadzie prosto do starówki. Z kolei idąc w przeciwną stronę, dojdziemy do Monte Igueldo po drodze mijając mniejszą plażę Ondarreta, która jest tak naprawdę przedłużeniem La Conchy. Nie ulega wątpliwości, że spacer po plaży w piękną pogodę to wielka przyjemność. Wspomniane wzgórza tworzące małą zatokę wyglądają niezwykle urokliwie z perspektywy La Conchy. Z brzegu widać też pobliską wysepkę Isla de Santa Clara, do której dopływają łódki z turystami na pokładzie.

Wzdłuż całej plaży rozciąga się również promenada (Paseo Maritimo) stanowiąca kolejne doskonałe miejsce na spacer. To także jedno z ulubionych miejsc biegaczy. Nie ulega chyba wątpliwości, że sama La Concha jest niezwykle popularnym miejscem i szczególnie w weekendy może być tu nieco tłoczno. W tygodniu robi się już dużo spokojniej. Warto pamiętać, iż La Concha podlega morskim przypływom i odpływom. Podczas odpływu jest szeroka nawet na kilkadziesiąt metrów. Gdy nadchodzi przypływ, może się skurczyć do ledwie kilku metrów, czego sam byłem świadkiem.

3. Monte Igueldo

Kolejną atrakcją San Sebastian jest słynne wzgórze Monte Igueldo, z którego rozciąga się przepiękna panorama zatoki, samego miasta i okolic. To właśnie fotografie z tego miejsca są tymi, które najczęściej reklamują Donostię i z pewnością wielu z was miało okazję takie zdjęcia oglądać. Ja też do tej pory podziwiałem ten widok jedynie na papierze, aż w końcu udało mi się stanąć na szczycie Monte Igueldo. Dostać się tu można kolejką linową ( bilet w dwie strony to tylko kilka euro ), pieszo lub samochodem ( na górze jest płatny parking ). Nie ważne, który sposób wybierzecie – naprawdę warto tutaj dotrzeć. Panorama robi wrażenie i zostaje w pamięci na długo. Można ją podziwiać w nieskończoność. Ja trafiłem na nieco pochmurną pogodę, ale i tak było pięknie. Na wzgórzu jest kilka punktów widokowych, latarnia morska z XVI wieku ( Torreon del Monte Igueldo ), czterogwiazdkowy hotel, restauracja i średnio interesujący ( przynajmniej dla mnie ) park rozrywki. Najważniejsze to urzekające widoki i po to się tutaj przyjeżdża. Warto zajrzeć na Monte Igueldo również o zachodzie słońca.

4. Monte Urgull

Po drugiej stronie zatoki znajduje się kolejne wzgórze – Monte Urgull. Widać je jak na dłoni ze wspomnianego Monte Igueldo. Choć przegrywa nieco popularnością z tym ostatnim, to absolutnie trzeba się na nie wdrapać. W przypadku Monte Urgull, nie mamy opcji do wyboru – tutaj wejść możemy tylko na własnych nogach, jednak nie jest to w żaden sposób długie i trudne podejście. Dwadzieścia minut spojonego spaceru i jesteśmy na szczycie. Wzgórze oferuje nam spojrzenie z innej perspektywy na San Sebastian, równie pięknej co ta, podziwiana z Monte Igueldo. Na Monte Urgull znajduje się też zamek Castillo de la Mota, stanowiska artyleryjskie oraz pomnik Chrystusa spoglądający na miasto.

5. Mercado San Martin i Mercado La Bretxa

Miejscowe targi to dla mnie punkt obowiązkowy w każdym mieście. W San Sebastian grzechem byłoby nie robić tam zakupów – w końcu Kraj Basków słynie ze świetnych jakościowo produktów, które doceni każdy miłośnik dobrej kuchni. A baskijska sztuka kulinarna ma na świecie małą konkurencję.

W Donostii mamy dwa targi – Mercado San Martin i Mercado La Bretxa położne w niedalekiej odległości od siebie. Oczywiście, warto odwiedzić oba z nich. La Bretxa jest zdecydowanie starszy, ma w sobie ducha autentycznego targu i mieści się na starym mieście w XIX- wiecznym budynku, który był częściowo w remoncie podczas mojej wizyty. Z kolei San Martin zlokalizowany jest w większym kompleksie centrum handlowego i ma wyraźnie nowocześniejszy charakter. Jednak zarówno pierwszy, jak i drugi targ trzeba obowiązkowo wpisać w swój plan podczas wizyty w San Sebastian. To w tych dwóch miejscach robiłem swoje zakupy w ciągu całego pobytu w okolicy. Dostaniecie tutaj świeże ryby i owoce morza ( tak świeże, że niektóre z nich jeszcze żyją w momencie sprzedaży ), mięso ( np. cudowną wołowinę ), ogromny wybór chorizo, dojrzewające wędliny, sery, świeże warzywa, owoce, miody, przyprawy, przetwory. Dla mnie zakupy w takim miejscu to więcej niż przyjemność, to uczta dla zmysłów ( a potem dla podniebienia ). Przy okazji, zajrzyjcie też na do supermarketu Super Amara, który znajduje się poziom niżej pod samym Mercado San Martin. Tam również można znaleźć ciekawe produkty plus interesujący wybór win – głównie txakoli i rioja.

6. Elkano Gaztagune

Szanowni Państwo – teraz o miejscu, obok którego nie da się przejść obojętnie, a przynajmniej ja nie potrafię. Ktoś, kto cierpi na tą samą chorobę co ja, ten wie, o co chodzi 😉 Są na świecie jeszcze takie miejsca, gdzie prawdziwy, wysokiej jakości rzemieślniczy produkt stoi na pierwszym miejscu, gdzie zamiłowanie i pasja ludzi do tego, czym się zajmują są najważniejsze i czuć to od samego początku. Miejsca, które w pełni zrozumie i doceni drugi pasjonat, świadomy konsument, ktoś, kto wie czego szuka i za czym jest w stanie przemierzyć kawałek świata.

Elkano Gaztagune to serowy butik w centrum San Sebastian na jego głównym deptaku przy Elkano Kalea 1. Serowy butik to mało powiedziane. To prawdziwa świątynia sera, serowy raj, ziemia obiecana. Nie ma w tych słowach ani grama przesady. Ktoś, kto nigdy nie odwiedził czegoś podobnego, nie ma pojęcia o tym, co go tam czeka. Do Elkano Gaztagune przychodzi się z autentycznej pasji do sera, z pełną świadomością tego, po co pod ten adres się udajemy. Tutaj na półkach znajdują się istne serowe skarby, rzemieślnicze cuda najwyższej jakości. Sery, których próżno szukać w innych miejscach, a przynajmniej nie tak łatwo je namierzyć. Sery, których wcześniej nie próbowałeś i może nigdy więcej już ich nie skosztujesz. W tym miejscu ser równa się nowe, ekscytujące doświadczenie.

W Elkano znajdziemy niszowe, rzemieślnicze sery od małych wytwórców z różnych części Hiszpanii oraz kilka tych francuskich, bo w końcu Kraj Basków sięga także za francuską granicę. Trafić można też na kilka szlachetnych włoskich. Są sery z samego Euskadi, Asturii, Kastylii… Serowarskie cudeńka trudno dostępne gdzie indziej. Na miejscu przed zakupem można skosztować tego, co nas interesuje, porozmawiać z przemiłą obsługą i dowiedzieć się nieco więcej o tych wszystkich skarbach. Na koniec przychodzi najtrudniejsza decyzja – co kupić? Moja odpowiedź brzmi: jak najwięcej, bo po prostu warto. Najlepiej wpaść tu kilka razy – zrobić dobre rozeznanie i wrócić po resztę. Wszystko zostanie pięknie zapakowane i opisane, aby podczas degustacji z całego tego wrażenia nie pogubić się w naszych zakupach.

Sery, na które polecam zwrócić uwagę w Elkano Gaztagune to m.in. El Teyedu, Gamoneu, Tronchon, Torta Mesta, Casin, Idiazabal, różnego rodzaju twarogi. Ale to tylko mały wycinek tego, co was tu czeka.

7. Bary pinchos i nie tylko

San Sebastian to bez wątpienia wymarzona gastronomiczna destynacja. Lokalni mieszkańcy żyją chyba po to, aby jeść, dyskutować o jedzeniu, odwiedzać bary i knajpy, spotykać się ze znajomymi oczywiście przy czymś do jedzenia ( i picia ). Donostia to zagłębie barów pinchos, ale też doskonałych restauracji na najwyższym poziomie. Tutaj każdy znajdzie coś dla siebie – od prostych przekąsek po tradycyjne dania baskijskiej kuchni oraz te w gwiazdkowym wydaniu. W każdym miejscu, gdzie miałem okazję jeść, jakość była zawsze na pierwszym miejscu. Odnosi się to nie tylko do samego San Sebastian, ale jak już o tym wspomniałem, do całego Kraju Basków. Ten region słynie po prostu z mega jakościowych produktów, którym niewiele trzeba, aby wydobyć z nich to, co najlepsze.

Poniżej lista miejsc, które miałem okazję odwiedzić. Oczywiście, byłoby ich znacznie więcej, ale podczas pobytu dysponowałem własną kuchnią i często gotowałem z tego, co zakupiłem na targu. W każdym bądź razie, wskazane adresy to sprawdzone miejsca, które z czystym sumieniem polecam.

Sidreria Beharri

Już sama nazwa wskazuje, ze można napić się tutaj cydru – dobrego baskijskiego cydru. Jednak znajdziecie tutaj świetne jedzenie w bardzo przystępnych cenach – nie tylko pinchos, ale też większe danka. Bacalao a pil pil ( czyli dorsz w tradycyjnym sosie ), ośmiornica, kalmary, mięso, chorizo, kaszanka, tortilla, sery – wszystko warto zamówić bez wahania. Do tego obowiązkowo wino lub cydr. Sam jadłem tutaj jedno z najlepszych pinchos – grillowane foie gras na brioszce z konfiturą pomarańczową. Sidreria Beharri znajduje się na starym mieście i zdecydowanie warto zapamiętać ten adres.

Meson Portaletas

Niedaleko samej Sidreria Beharri, również na starym mieście, działa kolejny fajny bar i knajpka – Meson Portaletas, Mamy tu sporo smakowitych pinchos, a także bardziej konkretne danka. W tym miejscu jest zawsze sporo ludzi, więc czasem trzeba poczekać na wolny stoik – jednak naprawdę warto.

La Viña

Na Casco Viejo warto też zajrzeć do słynnego baru La Viña, który swoją popularność zawdzięcza spalonemu sernikowi. To klasyczny baskijski wypiek, a w tym miejscu podobno robią najlepszy ( lub jeden z najlepszych ), czego dowodzą liczne wyróżnienia, które sernikowi przyznano. Bar od kilkudziesięciu lat prowadzi ta sama rodzina, a poza osławionym sernikiem znajdziemy tu też inne klasyki kuchni Kraju Basków. Przepis samo na ciasto znajdziesz tutaj.

Meson Martin

Jeszcze jeden adres, który również bardzo miło wspominam. Meson Martin to kolejny bar, ale już poza starówką – znajduje się bowiem przy Elkano Kalea – to ta sama ulica, przy której zlokalizowany jest serowy butik Elkano Gaztagune. Robią tu bardzo dobre tortille i choćby dlatego polecam tu zajrzeć.

Świetnej jakości barów i restauracji jest w San Sebastian dużo więcej. Jak zwykle, warto zrobić małe rozeznanie przed przyjazdem i namierzyć interesujące nas lokale lub po prostu kierować się intuicją. Choć osobiście polecam pierwszą opcję.

8. Wino

W San Sebastian i w całym Kraju Basków pijemy txakoli. Naprawdę trzeba go skosztować jak najwięcej, gdyż poza swoją małą ojczyzną wcale nie tak łatwo je dostać. Poza tym, rioja – bliskość tego regionu sprawia, że wybór tego wina jest rzeczywiście świetny w wielu miejscach. Każdy bar pinchos na w ofercie przynajmniej kilka butelek od dobrych producentów, więc degustujmy jak najwięcej.

Na same zakupy warto udać się m.in do Goñi Ardoteka oraz do Vinos Martinez. Szczególnie w tym pierwszym miejscu dostaniemy bardzo interesujące etykiety. Nie zapomnijcie też o supermarkecie Super Amara znajdującym się pod Mercado San Martin, gdzie czeka ciekawy wybór np. txakoli i riojy. Poza tym, kilka fajnych butelek można upolować w sieci sklepów Eroski. Szukajcie też hiszpańskich wermutów, bo są naprawdę doskonałe.

9. Spaceruj po mieście

San Sebastian ma o wiele więcej do zaoferowania i zdecydowanie warto odkryć miasto na własną rękę. Mnóstwo tu ciekawych miejsc, pięknej architektury, pocztówkowych kadrów, przyciągających jak magnes barów i restauracji. Spacerujcie po mieście jak najwięcej i chłońcie je wszystkimi zmysłami. Uwzględnijcie w swoim planie np. Ayuntamiento de San Sebastian – bardzo ładny budynek ratusza oraz znajdujące się przy nim ogrody ( Alderdi Eder ), plażę Zurriola, którą znajdziecie na wschód od starówki po przekroczeniu rzeki Urumea. Do samej plaży dojdziecie też deptakiem okrążającym wzgórze Monte Urgull – to naprawdę fajna spacerowa opcja.

Warto obejrzeć również mosty na wspomnianej rzece Urumea, które same w sobie są ciekawą atrakcją ( Puente del Kursaal, Puente de Santa Catalina, Puente de María Cristina ), a następnie przespacerować się po drugiej stronie rzeki.

Piękny jest także Palacio de Miramar usytuowany przy La Concha, który bez problemu można dostrzec z plaży. To kompleks pałacowy z parkiem i ogrodami, z których rozciąga się atrakcyjny widok na wybrzeże. W 1972 roku pałac stał się własnością miasta San Sebastian – wcześniej była to królewska rezydencja.

Duże wrażenie zrobiła na mnie też Artzain Onaren KatedralaCatedral del Buen Pastor ( Katedra Dobrego Pasterza ). Świątynia powstała pod koniec XIX wieku i obecnie pełni funkcję katedry diecezji San Sebastian. Góruje nad miastem i widać ją pięknie z Monte Urgull oraz ulic starówki.

San Sebastian to absolutnie fascynujące miasto, które zachwyca pod każdym względem. Stąd nie chce się szybko wyjeżdżać – tutaj można zostać na stałe, ponieważ Donostia ma wszystko to, co człowiekowi do szczęścia potrzeba. Prawdziwe baskijskie dolce vita. Będę chciał tu wrócić, bo już tęsknię.


Discover more from Wino ze Smakiem

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

enpl