Może i to zabrzmi nieskromnie, ale muszę się pochwalić – lepszego likieru kawowego prawdopodobnie nie piliście. Mam tu na myśli zarówno te domowej roboty, jak i większość tych dostępnych na rynku. Niedoścignionym wzorem dla wielu jest słynna Kahlua, a ja sam bardzo ją lubię i zawsze mam u siebie przynajmniej jedną butelkę, ale mój likier jest dla niej poważnym konkurentem. A to nie tylko moje zdanie.
Gdybyście degustowali w ciemno mój likier, który tak zachwalam, zapytalibyście, gdzie można kupić coś tak pysznego. To dla mnie najlepszy komplement 😊 Szczerze mówiąc, sam nie spodziewałem się takiego efektu końcowego i wstrzymywałem się z publikacją tego przepisu. Dałem mojemu likierowi czas na dojrzewanie tak, jak powinno się czynić w przypadku wielu domowych alkoholi – potrzebują one czasu, aby przegryźć się, nabrać właściwego końcowego smaku i aromatu. W tym przypadku, likier kawowy dojrzewał w mojej piwnicy przez rok. Tak, minimum rok to konieczność dla wydobycia całej głębi Dlatego też wpis publikuję dopiero teraz po jego skosztowaniu, choć od samego przygotowania, a następnie zabutelkowania minęło sporo czasu. Jednak warto było czekać, bo rezultat jest po prostu wspaniały. Gdybym postawił wam dwa kieliszki i do jednego nalał mojego likieru, a do drugiego oryginalną Kahluę, ciekawe co byście wybrali 😋 Wielu postawiło na mój produkt.
Wspomniałem, że rok spędzony w butelce to czas, po którym likier nabiera właściwego smaku. Jednak ci bardziej niecierpliwi nie muszą, aż tak długo czekać. Smakuje on świetnie już po około upływie miesiąca, dwóch, tuż po zabutelkowaniu. Można się nim delektować bez długiego oczekiwania, ale warto odłożyć jedną butelkę na wskazany przeze mnie czas i po jego upływie spróbować, jak likier w tym czasie ewoluował. Obiecuję, że będzie wtedy jeszcze lepszy.
Likier kawowy jest doskonały sam w sobie, ale też świetnie pasuje jako dodatek do kawy oraz składnik wielu drinków i koktajli. Doskonale wzbogaca również różne sosy i marynaty. Przygotujcie kilka butelek według poniższego przepisu i sami oceńcie, czy warto. Pamiętajcie tylko o użyciu jak najlepszej jakości kawy.
Składniki:
3 butelki dobrej jakości wódki – po 07l każda
1l wody mineralnej
100g całych ziaren kawy jak najlepszej jakości
5-6 łyżek tej samej kawy, ale tym razem zmielonej
1 łyżka ekstraktu z wanilii ( używam takiego przygotowanego samodzielnie, który składa się tylko z alkoholu i macerowanych w nim lasek wanilii – w razie jego braku użyjcie dwóch lasek wanilii lub dobrej jakości kupionego ekstraktu z wanilii )
200-300g cukru ( ilość zależy od tego, jak słodki ma być likier, przed zabutelkowaniem warto go spróbować i ewentualnie dodać więcej cukru )
Przygotowanie: Wodę mineralną podgrzewamy w garnku z cukrem, aż cukier się rozpuści. Odstawiamy do ostygnięcia.
Do dużego słoja wlewamy wódkę, dodajmy ziarna kawy, mieloną kawę, ekstrakt z wanilii i syrop z wody i cukru. Wszystko dokładnie mieszamy, zamykamy słój i odstawiamy w ciepłe i chłodne miejsce na minimum miesiąc. Codziennie potrząsamy słojem dla lepszej ekstrakcji aromatów.
Po upływie miesiąca możemy przecedzić zawartość słoja ( przed odcedzeniem próbujemy likier i ewentualnie możemy dodać więcej syropu cukrowego lub kawy i pozwolić jeszcze poleżakować całości w słoju przez dwa tygodnie ). Odcedzony likier (najlepiej z użyciem sitka i gazy) przelewamy do czystych butelek i chowamy w chłodne miejsce ( nie musi być w lodówce, ja trzymam w lodówce tylko otwarty likier, który aktualnie wykorzystuję do drinków itp. ). Najlepiej smakuje po minimum roku spędzonym w butelce ( trzymam go w chłodnej piwnicy ). Likier jest gęsty, aromatyczny, mocno kawowy, świetnie zbalansowany o idealnych proporcjach słodyczy.